Foto-notes

panna_mołada_z_witryny



dziwna_rzecz


empik_foto_15x10_n_0300_czerwone_okno



03:00_N


Pielgrzym

Interesującym jest zderzenie postaci z jej odbiciem w tafli wody. Tak jakby sylwetka rozpuszczała się stykając z błękitem. Piaszczysty brzeg przywołuje skojarzenie granicy pustyni. Ta swoista transgresja, ma w sobie coś z przemiany. Postać jest jak pielgrzym, który po wielu dniach posuchy dociera do celu. Czy obmywa ręce? Może widzi coś pod taflą wody. To zdjęcie budzi silne duchowe odczucia.


Stopa

Nie chcę widzieć tego mężczyzny. W jego bezbronnej pozycji skonfrontowanej z wiekiem, jest coś odrażającego. Klaustrofobiczne pomieszczenie, otwarta pozycja ciała, wymięta kołdra, rozłożone ręce i nogi, tworzą nieprzyjemną aurę. Jego stopa wysunięta jest tak blisko, jakby chciał nią dotknąć patrzącego.


Gdzie?

Wykonana w miejscach nieznanych, jednak ważnych według osoby która postanowiła się na ich tle uwiecznić, fotografia może stać się pytaniem o przestrzeń. Nie potrafię rozpoznać tych miejsc, dla mnie są sennymi pejzażami.


Człowiek jest jedynym stworzeniem, które nie zgadza się być tym czym jest.

Małe ciało, ułożone na mięciutkim kocyku, niepokojąco wpatruje się w obiektyw. Ruchowo ograniczone, zmuszone jest zatrzymać spojrzenie w martwym punkcie. Naprężona nienaturalnie szyja czyni wysiłek aby mimo wszystko zaspokoić obudzoną ciekawość. To co widzę to bezwład niemowlęcych rączek, smoczek, narzędzie zaspokajania instynktów, oraz zaintrygowane a jednocześnie bezmyślne spojrzenie. W jego wpatrzeniu odnajduję niejednoznaczność. Prowokuje ona mnie do refleksji na temat granicy człowieczeństwa.


Drzwi

Fascynuje mnie zagadkowość ujęcia fotograficznego. Jest ono najlepszym dowodem na to, że materia potrafi wymknąć się treści i skierować myśli ku zatartym doświadczeniom. Istnieje tutaj konkret, którego dosłowność odbiera fotografii siłę przekazu. To zdjęcia jest nieme. Gdy zasłaniam twarz postaci, określenie jej wieku staje się trudne.


Zagubiona

Postać dziewczyny zlewa się z tłem dzikiego ogrodu. Wydaje się być jego integralną częścią. Jest w jej urodzie pewna prostota, która nakazuje zespolić ją z otaczającymi roślinami. Coś co narzuca zagubienie ciała wśród bujnej roślinności.


Bez tytułu


Cykl “matka”